~Zayn~
- Jesteś zazdrosny? - zapytał Dan, kiedy siedzieliśmy w ogrodzie. Obserwowałem Rose, która doskonale się bawiła z tym całym Horanem. Już gościa nie ciepię.
- Jak cholera - burknąłem na co chłopak zaczął się śmiać.
- To zamiast tak siedzieć i użalać się od sobą powinieneś coś z tym zrobić, a nie. - poklepał mnie po plecach.
- Łatwo powiedzieć..
- I łatwo zrobić. Ogarnij się chłopie bo ktoś ci ją sprzed nosa sprzątnie. - już chciałem odpowiedzieć ale podeszła do nas Olivia w towarzystwie Jen.
- Co tam chłopcy? - zapytała z uśmiechem, całując swojego chłopaka na powitanie.
- Mam prośbę - zwróciłem się do dziewczyn, które spojrzały na mnie pytająco - pomogłybyście mi z jedną rzeczą? - pokiwały ochoczo głowami, a ja zabrałem się za opisywanie szczegółów.
- Brown, jak miło cię wreszcie widzieć - mruknął sarkastycznie Salvador.
- Pana też miło widzieć - posłałam mu fałszywy uśmiech. Hmm... obrona przed czarną magią. Lepszej lekcji nie było, a dlaczego? Podpowiem, że tu wcale nie chodzi o nauczyciela. Już z daleka widziałam Sue, która zajmowała moje miejsce obok Zayna. Dobra wiem, że to głupie ale ja nie będę ustępować. Podeszłam do nich i posłałam dziewczynie fałszywy uśmiech.
- To moje miejsce, skarbie - skierowałam się do niej. Mój głos był przepełniony jadem, na co dziewczyna się wzdrygnęła.
- Z tego co wiem to już nie - odpowiedziała po dłuższej chwili.
- Tak? A kto ci takich głupot nagadał? - uniosłam jedną brew do góry.
- Zayn - odpowiedziała szybko, za szybko. Chłopak cały czas przypatrywał się mojej osobie, nawet nie reagował na swoja blondynki.
- Jazda, za nim przestanę być miła - warknęłam. Dziewczyna z oburzeniem podniosła się z miejsca i oddaliła. Usiadłam na krzesełku, które zawsze było tak samo niewygodne.
- Dlaczego mi się przyglądasz? - zapytałam i spojrzałam na chłopaka.
- Zmieniłaś się - powiedział.
- Mam to uznać za komplement, jeśli tak to bardzo dziękuję. - posłałam mu słodki uśmiech. Bolało mnie to, że był tak blisko. Czułam jakby wciąż wymykał mi się z rąk.
- Unikasz mnie - kontynuował, jakby nie usłyszał mnie chwilę wcześniej.
- Takie życie - wzruszyłam ramionami - ale widzę, że dajesz sobie radę.
- Jesteś zazdrosna? - zauważyłam w jego oczach błysk.
- Oczywiście - sarknęłam, mimo, że była to absolutna prawda. Reszta lekcji minęła mi troszkę niespokojnie przynajmniej dla mnie. Co raz przez przypadek dotykaliśmy swojej dłoni bądź uda. To było bardzo stresujące. Kiedy usłyszeliśmy dzwonek oznaczający koniec lekcji, chciałam jak najszybciej wyjść, jednak uścisk, który poczułam na nadgarstku uniemożliwił mi to. Czułam jakby miejsce, w którym moja skóra i jego się zetknęła zaczęła palić. Odwróciłam się i utonęłam w jego intensywnym spojrzeniu. Czułam jakby czas się zatrzymał, byliśmy tylko my. Z każdej miłej i przyjemnej chwili musi nas ktoś wyrwać. Spojrzałam przez ramię, stał tam Niall. Horan... nie żyjesz. Czułam jakby czas się zatrzymał, byliśmy tylko my. Z każdej miłej i przyjemnej chwili musi nas ktoś wyrwać. Spojrzałam przez ramię, stał tam Niall. Horan... nie żyjesz.
Czekanie to nie jest moje ulubione zajęcie. Zamknąłem oczy, a przed nimi pojawiły mi się obrazy, chwile, które razem spędzaliśmy. Nowa iluzja, której nauczyłem się będąc w domu. Po chwili usłyszałem kroki, a także głos dziewczyn. Wziąłem ostatni, głęboki oddech.
- Liv, do cholery, o co tutaj chodzi? - warknęła, co było dla mnie sygnałem do ujawnienia się.
~Rose~
- Liv, do cholery, o co tutaj chodzi? - warknęłam na przyjaciółkę, która stała z głupim uśmiechem na ustach. Nie rozumiem dlaczego jeszcze go nie starłam. Poczułam jak ktoś stanął za moimi plecami, doświadczenie kazało mi przygotować się na najgorsze. Kiedy do moich nozdrzy dotarł tak znany zapach perfum rozluźniłam się. Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie rozkoszować się chwilą. Poczułam jak dotyka mojego policzka delikatnie go gładząc, czułam jak wzdłuż mojego kręgosłupa przechodził przyjemny dreszcz. Tak bardzo chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
Uchyliłam lekko powieki i spojrzałam w czekoladowe oczy pełne miłości.
- Wiesz... - zaczął lecz szybko mu przerwałam.
- Wiem i w pełni rozumiem, tyle tylko, że już sama nie wiem komu mogę wierzyć a komu nie. Bardzo dużo się od tego czasu zmieniło. Ja się zmieniłam. Już nie jestem tą samą nieśmiałą dziewczyną, która straciła rodziców. - wyszeptałam zatapiając się w ciemni jego oczu.
- Wiem i bardzo chcę poznać tę drugą, ciemną stronę mojej dziewczyny, znaczy... - chyba zauważył jak się zagalopował, jego tłumaczenia były wręcz urocze. Zaśmiałam się cicho.
- Cieszę się, że chcesz poznać mnie na nowo panie Malik - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Cieszę się, że pozwalasz mi cię poznać na nowo, pani Brown - odpowiedział mi tym samym. Przyciągnął mnie do siebie i przybliżył swoją twarz do mojej. Poczułam jak moje policzki płoną, serce przyśpieszyło, a oddech stał się nierówny. Kiedy poczułam jego usta na swoich czułam jakby stado motyli rozproszyło się w moim brzuchu. Może i te wszystkie romantyczne filmy nie kłamią. Miłość jest piękna i doskonała. Trzeba tylko poznać jej prawdziwe oblicze.
~Rose~
- Brown, jak miło cię wreszcie widzieć - mruknął sarkastycznie Salvador.
- Pana też miło widzieć - posłałam mu fałszywy uśmiech. Hmm... obrona przed czarną magią. Lepszej lekcji nie było, a dlaczego? Podpowiem, że tu wcale nie chodzi o nauczyciela. Już z daleka widziałam Sue, która zajmowała moje miejsce obok Zayna. Dobra wiem, że to głupie ale ja nie będę ustępować. Podeszłam do nich i posłałam dziewczynie fałszywy uśmiech.
- To moje miejsce, skarbie - skierowałam się do niej. Mój głos był przepełniony jadem, na co dziewczyna się wzdrygnęła.
- Z tego co wiem to już nie - odpowiedziała po dłuższej chwili.
- Tak? A kto ci takich głupot nagadał? - uniosłam jedną brew do góry.
- Zayn - odpowiedziała szybko, za szybko. Chłopak cały czas przypatrywał się mojej osobie, nawet nie reagował na swoja blondynki.
- Jazda, za nim przestanę być miła - warknęłam. Dziewczyna z oburzeniem podniosła się z miejsca i oddaliła. Usiadłam na krzesełku, które zawsze było tak samo niewygodne.
- Dlaczego mi się przyglądasz? - zapytałam i spojrzałam na chłopaka.
- Zmieniłaś się - powiedział.
- Mam to uznać za komplement, jeśli tak to bardzo dziękuję. - posłałam mu słodki uśmiech. Bolało mnie to, że był tak blisko. Czułam jakby wciąż wymykał mi się z rąk.
- Unikasz mnie - kontynuował, jakby nie usłyszał mnie chwilę wcześniej.
- Takie życie - wzruszyłam ramionami - ale widzę, że dajesz sobie radę.
- Jesteś zazdrosna? - zauważyłam w jego oczach błysk.
- Oczywiście - sarknęłam, mimo, że była to absolutna prawda. Reszta lekcji minęła mi troszkę niespokojnie przynajmniej dla mnie. Co raz przez przypadek dotykaliśmy swojej dłoni bądź uda. To było bardzo stresujące. Kiedy usłyszeliśmy dzwonek oznaczający koniec lekcji, chciałam jak najszybciej wyjść, jednak uścisk, który poczułam na nadgarstku uniemożliwił mi to. Czułam jakby miejsce, w którym moja skóra i jego się zetknęła zaczęła palić. Odwróciłam się i utonęłam w jego intensywnym spojrzeniu. Czułam jakby czas się zatrzymał, byliśmy tylko my. Z każdej miłej i przyjemnej chwili musi nas ktoś wyrwać. Spojrzałam przez ramię, stał tam Niall. Horan... nie żyjesz. Czułam jakby czas się zatrzymał, byliśmy tylko my. Z każdej miłej i przyjemnej chwili musi nas ktoś wyrwać. Spojrzałam przez ramię, stał tam Niall. Horan... nie żyjesz.
- Rose, musimy porozmawiać - zaczął - to ważne - dodał kiedy
zobaczył morderczy wzrok mojego towarzysza. Pokiwałam głową. Znów spojrzałam na
Mulata po czym uwolniłam swą dłoń z jego. Kiwnęłam głową w stronę przyjaciela i
razem opuściliśmy salę.
~Niall~
- Przepraszam - mruknąłem kiedy usiedliśmy w jej pokoju.
- Już ci mówiłam, że to nawet lepiej, że przyszedłeś -
odpowiedziała i wygodnie umieściła się na łóżku.
- Ale.. - przerwałem, kiedy spotkałem się z jej morderczym
wzrokiem.
- O co chodzi? - zapytała, po dłuższej chwili.
- Przez ten czas kiedy my...um... zajmowaliśmy się szukaniem
księgi, byłem na "sprawdzeniu czy wszystko idzie tak jak ma iść".
Wiesz, że mam wysoką pozycję u Upadłych, a nie zrezygnowałem.
- Może to i lepiej - odezwała się po chwili - wiesz, możemy mieć
wgląd w to co oni, a przy okazji będziemy wiedzieć na czym stoją.
- Ciągniemy to? - zapytałem. Pokiwała głową.
- Musimy być po prostu ostrożni. Będziesz udawał, że to wszystko
to tylko gra. Wrabiasz mnie abym wyjawiła ci wszystko. Oczywiście będziemy
karmić ich fałszywymi informacjami.
Zaczyna się ...
~Zayn~
- Wszystko już gotowe? - zapytałem dziewczyn, które kiwnęły
ochoczo głowami. Denerwowałem się, chciałem dzisiaj wszystko wyjaśnić z Rose, a
nie było to takie łatwe.
- Ja idę, zaraz mam się z nią spotkać - powiedziała Liv, na co
pokiwałem głową.
- Teraz albo nigdy - mruknąłem pod nosem i poszedłem na docelowe
miejsce.
Odsunęliśmy się od siebie z szerokimi uśmiechami na twarzy.
- Kocham cię - szepnął w moje rozchylone usta.
- Ja ciebie też kocham - przegryzłam wargę, na co na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a może to na moje słowa. Chwycił moją wargę w palce i wypuścił je z pomiędzy zębów.
- Nie rób tak - zmarszczył brwi, przez co po między nimi pojawiła się słodka zmarszczka.
- Dlaczego? - powtórzyłam jego gest, na co się uśmiechnął.
- Bo to zbyt seksowne, a ja nie zawsze będę miał tyle silnej woli, aby się powstrzymać - zaśmiałam się perliście.
- Przed czym? - podobała mi się ta zabawa, sprawdźmy kto z nas dłużej wytrzyma.
- Przed tym - przybliżył się do mnie, patrzył w moje oczy z dużą intensywnością. W końcu naparł na moje usta, aż z moich ust wydobył się cichy jęk, co skutecznie stłumił pocałunkiem.
- Teraz mi już nie uciekniesz - przerwał pocałunek.
- Nie zamierzam - uśmiechnęłam się.
- Tak, więc panno Brown, zapraszam na część dalszą - ukłonił się niczym XX-wieczny dżentelmen.
- Z przyjemnością, panie Malik - lekko się ukłoniłam i podałam mu dłoń.
Był to jeden z najprzyjemniejszych wieczorów w ostatnim czasie. Pozwolił mi chodź na chwilę oderwać się od tej okropnej i niebezpiecznej rzeczywistości.
~Narrator~
Całą tę scenę oglądał z wysokiej góry, dzięki swoim nadludzkim zdolnością. wiedział, że do tego dojdzie i doskonale wiedział jak to wykorzystać.
- Ciesz się póki możesz, Rose. Widzimy się już wkrótce, siostrzyczko. - jego szyderczy śmiech rozniósł się po okolicy. Wszyscy już wiedzieli. Wiedzieli, że czas ostatecznej bitwy nadchodzi.
~Jennifer~
Wyszłam do ogrodu z zamiarem pójścia na spacer. Przeszłam główną dróżką obok wejść do kilku alejek, zatrzymałam się jednak na tej wyjątkowej dla mnie, z niebieskimi i białymi różami, które prowadziły do ławeczki pod murem. Tej samej, na której siedziałam z Liam'em na naszej pierwszej randce. Szłam przez ową alejkę powolnym krokiem. Podeszłam do jednej z niebieskich róż, zaciągnęłam się jej zapachem urywając ją jednocześnie. Usiadłam na ławce, a wspomnienia do mnie wróciły. Spojrzałam na kwiat, a na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Jego płatki z niebieskich jak wiosenne niebo stawały się krwistoczerwone. Zmarszczyłam brwi rozglądając się wokoło. Na końcu alejki dostrzegłam bruneta, który szedł w moją stronę uśmiechając się radośnie. Podbiegłam do niego zostawiając róże na ławeczce. Rzuciłam się mu na szyję, a on pozostawił na moich ustach krótki, lecz czuły pocałunek, niestety w mojej głowie pojawił się obraz z poprzedniego dnia. Jednak natychmiast pozbyłam się z myśli tego wydarzenia. Liam splótł nasze dłonie i spojrzał głęboko w oczy.
-Cześć skarbie.-uśmiechnął się.
-Hej.-mruknęłam i cmoknęłam go w usta.
-Kochanie...-zaczął, ale nie skończył, ponieważ ja już doskonale wiedziałam co to jego "kochanie" oznacza.
-Co się stało?-spytałam odsuwając się o kilka centymetrów.
-Oj tam, że od razu coś się stało...
-Nie kręć Payne.-skrzyżowałam ręce na piersi.
-Wyjeżdżam.-powiedział szybko.
-Po co?-uniosłam jedną brew.
-Na egzamin, staram się o miejsce w grupie juniorów w "Złotych Piórach".
-Co to jest "Złote Pióra"?
-Mistrzowie w Angwins z Londynu.-powiedział to tak jakby to było oczywiste.
-Co to jest "Angwins"?
-Coś jak amerykański futbol z dodatkiem tenisa i ragb tylko jeszcze latamy.
-Na ile tam jedziesz?
-Na tydzień, może mniej.
-Mam wytrzymać tydzień bez ciebie? Przecież niedługo czeka mnie najtrudniejsza część przemiany... nie poradzę sobie sama.-westchnęłam czują niepokój.
-Rozmawiałem z Dan'em, on ci pomoże jak będziesz miała problem i nie będziesz mogła zapanować nad pragnieniem.-uśmiechając się pocieszająco, ale mnie to wcale nie pocieszyło.
Na myśl o Dan'ie wzdrygnęło mną. W głowie miałam cały czas ten nasz pocałunek. Nie mogłam o tym zapomnieć, ale nie mogłam też o tym mówić, złożyłam przysięge. Wystarczyło tylko kłamać:
-Fajnie.-mruknęłam z sztucznym uśmiechem.-A kiedy wyjeżdżasz?
-Dzisiaj wieczorem.-powiedział, a mi szczęka opadła.
***
Postanowiliśmy spędzić ten dzień razem aż do czasu wyjazdu mojego chłopaka. Spacerowaliśmy przez ogród, aby dotrzeć do źródełka. Będąc w odległości dobrych kilku metrów dostrzegłam swoim wzrokiem Fabian'a oraz Monic. Siedzących razem. Na kocu piknikowym. Śmiejących się do rozpuku. Przy źródełku. Który ma magiczną moc. Moc przyciągania do siebie miłości. Osoby, z którą tam jesteś. A tam był Fabian. Z Monic. Podsumowując: Cholernie mnie to wnerwiło. Podbiegłam do nich z szybkością wampira, a zdezorientowany Liam próbował mnie dogonić. Stanęłam przed nimi z wściekłością w oczach.
-Nie przeszkadzam gołąbeczki?-uśmiechnęłam się sztucznie jak i złośliwie.
-No właśnie trochę przeszkadzasz.-mówiąc to spojrzał na mnie zirytowany.
-Daj spokój Fabian.-Monic wstała razem z moim bratem.-Pójdę już.-cmoknęła go w policzek.-Do zobaczenia Fabi, cześć Jen.-odeszła machając radośnie.
-O! Słyszę, że już sobie ksyweczki dajecie! Ty masz Fabi, a ona?-wrzasnęłam kiedy zniknęła mi z oczu.
-Co cię to obchodzi?!
-Jestem twoją siostrą, martwię się.
-Jenie, ale o co tu się martwić? Monic jest...
-Wredna, arogancka, złośliwa... mam dalej wymieniać?
-W ogóle jej nie znasz! Nie wiesz jaka jest!
-Znam ją na tyle długo, aby wiedzieć jaka jest Fabi.-jego skrót od imienia wypowiedziałam z nadmierną słodkością.-Jeśli jest miła to wtedy kiedy coś kombinuje.
-Każdy może się zmienić.
-Ale nie ona.
-Dobrze, że ty się wcale nie zmieniłaś.-warknął odchodząc w tym samym kierunku co Monic.
Stałam tak jeszcze pięć minut. Analizowałam to co powiedział. Jego słowa były tak bardzo bolesne jak i denerwujące, ale jakże prawdziwe.
***
-Będę tęsknić.-szepnęłam wprost do jego ucha kiedy trwaliśmy w uścisku.
-Skarbie, to tylko tydzień.-uśmiechnął się delikatnie.
-Wiem.-mruknęłam całując go w policzek.
Odsunęłam się od niego, aby dać innym się pożegnać. Pierwszy podszedł Zayn i uścisnął jego rękę.
-Trzymaj się stary.-poklepał go po ramieniu.
-Powodzenia.-Liv uścisnęła bruneta.
-Połamania skrzydeł.-Rose zrobiła to samo co Olivia.
-Baw się dobrze.-Dan z uśmiechem przytulił "po męsku" Liam'a.
-Obyś się dobrze spisał.-powiedzieli Niall i Fabian jednocześnie, a później się roześmiali.
-Dzięki wszystkim, trzymajcie kciuki! Pa!-pomachał nam i przeszedł przez bramę.
Gdy straciliśmy go z pola widzenia rozeszliśmy się w swoje strony. Nagle usłyszałam wołanie swojego imienia. Sekundę później Dan był już przy mnie.
-Jennifer, jak się...?-nie dokończył ponieważ mu przerwałam.
-Dobrze, ale jestem trochę przygnębiona tym, że go nie będzie.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Niedługo twoja najgorsza część przemiany, dasz sobie radę? Bo jak nie wiesz, że jestem do twoich usług.-uśmiechnął się.
-Wiem.-wymusiłam z siebie uśmiech.
-Jen?-spytał niepewnie.
-Tak Dan?
-Chciałbym z tobą pogadać na osobności, ale później, okej?
-Okej.-wzruszyłam ramionami.
-Przyjdę do ciebie.-poklepał mnie po ramieniu, po czym odszedł.
Postanowiłam przyśpieszyć moje dojście do pokoju. Pobiegłam z wampirzą prędkością do niego.
***
Wróciłam do swojej komnaty. Usiadłam na łóżku. Nagle coś mi się przypomniało. Wyciągnęłam z pod materaca notes z rysunkiem. Usiadłam na podłodze nie odrywając wzroku z kartki. Rozmyślałam o co w tym wszystkim chodzi. Co jest w tej gablocie? Czy to co tam jest ma jakieś znaczenie? Jeśli tak, to jakie? Jest to do czegoś potrzebne? Nawet jeśli to jak to zdobyć? Co ważniejsze, jak się tam dostać? Przejechałam palcami po zarysowanej kartce i olśniło mnie. Przypomniałam sobie jak kiedyś podczas jednego z ataku przepowiedni widziałam tą jaskinię, która znajdowała się w skale na plaży. Przestraszyłam się słysząc pukanie, a raczej straszne walenie do drzwi. Podeszłam do nich by po chwili otworzyć je. Przez uśmiech blondyna sama się uśmiechnęłam
**********************************
Witajcie drodzy czytelinicy <3 Taka mała informacja: prawdopodobnie rozdziały będą dodawane co dwa tygodnie
Pozdrowienia od:
Avelen Xx i Little Lies
-Cześć skarbie.-uśmiechnął się.
-Hej.-mruknęłam i cmoknęłam go w usta.
-Kochanie...-zaczął, ale nie skończył, ponieważ ja już doskonale wiedziałam co to jego "kochanie" oznacza.
-Co się stało?-spytałam odsuwając się o kilka centymetrów.
-Oj tam, że od razu coś się stało...
-Nie kręć Payne.-skrzyżowałam ręce na piersi.
-Wyjeżdżam.-powiedział szybko.
-Po co?-uniosłam jedną brew.
-Na egzamin, staram się o miejsce w grupie juniorów w "Złotych Piórach".
-Co to jest "Złote Pióra"?
-Mistrzowie w Angwins z Londynu.-powiedział to tak jakby to było oczywiste.
-Co to jest "Angwins"?
-Coś jak amerykański futbol z dodatkiem tenisa i ragb tylko jeszcze latamy.
-Na ile tam jedziesz?
-Na tydzień, może mniej.
-Mam wytrzymać tydzień bez ciebie? Przecież niedługo czeka mnie najtrudniejsza część przemiany... nie poradzę sobie sama.-westchnęłam czują niepokój.
-Rozmawiałem z Dan'em, on ci pomoże jak będziesz miała problem i nie będziesz mogła zapanować nad pragnieniem.-uśmiechając się pocieszająco, ale mnie to wcale nie pocieszyło.
Na myśl o Dan'ie wzdrygnęło mną. W głowie miałam cały czas ten nasz pocałunek. Nie mogłam o tym zapomnieć, ale nie mogłam też o tym mówić, złożyłam przysięge. Wystarczyło tylko kłamać:
-Fajnie.-mruknęłam z sztucznym uśmiechem.-A kiedy wyjeżdżasz?
-Dzisiaj wieczorem.-powiedział, a mi szczęka opadła.
***
Postanowiliśmy spędzić ten dzień razem aż do czasu wyjazdu mojego chłopaka. Spacerowaliśmy przez ogród, aby dotrzeć do źródełka. Będąc w odległości dobrych kilku metrów dostrzegłam swoim wzrokiem Fabian'a oraz Monic. Siedzących razem. Na kocu piknikowym. Śmiejących się do rozpuku. Przy źródełku. Który ma magiczną moc. Moc przyciągania do siebie miłości. Osoby, z którą tam jesteś. A tam był Fabian. Z Monic. Podsumowując: Cholernie mnie to wnerwiło. Podbiegłam do nich z szybkością wampira, a zdezorientowany Liam próbował mnie dogonić. Stanęłam przed nimi z wściekłością w oczach.
-Nie przeszkadzam gołąbeczki?-uśmiechnęłam się sztucznie jak i złośliwie.
-No właśnie trochę przeszkadzasz.-mówiąc to spojrzał na mnie zirytowany.
-Daj spokój Fabian.-Monic wstała razem z moim bratem.-Pójdę już.-cmoknęła go w policzek.-Do zobaczenia Fabi, cześć Jen.-odeszła machając radośnie.
-O! Słyszę, że już sobie ksyweczki dajecie! Ty masz Fabi, a ona?-wrzasnęłam kiedy zniknęła mi z oczu.
-Co cię to obchodzi?!
-Jestem twoją siostrą, martwię się.
-Jenie, ale o co tu się martwić? Monic jest...
-Wredna, arogancka, złośliwa... mam dalej wymieniać?
-W ogóle jej nie znasz! Nie wiesz jaka jest!
-Znam ją na tyle długo, aby wiedzieć jaka jest Fabi.-jego skrót od imienia wypowiedziałam z nadmierną słodkością.-Jeśli jest miła to wtedy kiedy coś kombinuje.
-Każdy może się zmienić.
-Ale nie ona.
-Dobrze, że ty się wcale nie zmieniłaś.-warknął odchodząc w tym samym kierunku co Monic.
Stałam tak jeszcze pięć minut. Analizowałam to co powiedział. Jego słowa były tak bardzo bolesne jak i denerwujące, ale jakże prawdziwe.
***
-Będę tęsknić.-szepnęłam wprost do jego ucha kiedy trwaliśmy w uścisku.
-Skarbie, to tylko tydzień.-uśmiechnął się delikatnie.
-Wiem.-mruknęłam całując go w policzek.
Odsunęłam się od niego, aby dać innym się pożegnać. Pierwszy podszedł Zayn i uścisnął jego rękę.
-Trzymaj się stary.-poklepał go po ramieniu.
-Powodzenia.-Liv uścisnęła bruneta.
-Połamania skrzydeł.-Rose zrobiła to samo co Olivia.
-Baw się dobrze.-Dan z uśmiechem przytulił "po męsku" Liam'a.
-Obyś się dobrze spisał.-powiedzieli Niall i Fabian jednocześnie, a później się roześmiali.
-Dzięki wszystkim, trzymajcie kciuki! Pa!-pomachał nam i przeszedł przez bramę.
Gdy straciliśmy go z pola widzenia rozeszliśmy się w swoje strony. Nagle usłyszałam wołanie swojego imienia. Sekundę później Dan był już przy mnie.
-Jennifer, jak się...?-nie dokończył ponieważ mu przerwałam.
-Dobrze, ale jestem trochę przygnębiona tym, że go nie będzie.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Niedługo twoja najgorsza część przemiany, dasz sobie radę? Bo jak nie wiesz, że jestem do twoich usług.-uśmiechnął się.
-Wiem.-wymusiłam z siebie uśmiech.
-Jen?-spytał niepewnie.
-Tak Dan?
-Chciałbym z tobą pogadać na osobności, ale później, okej?
-Okej.-wzruszyłam ramionami.
-Przyjdę do ciebie.-poklepał mnie po ramieniu, po czym odszedł.
Postanowiłam przyśpieszyć moje dojście do pokoju. Pobiegłam z wampirzą prędkością do niego.
***
Wróciłam do swojej komnaty. Usiadłam na łóżku. Nagle coś mi się przypomniało. Wyciągnęłam z pod materaca notes z rysunkiem. Usiadłam na podłodze nie odrywając wzroku z kartki. Rozmyślałam o co w tym wszystkim chodzi. Co jest w tej gablocie? Czy to co tam jest ma jakieś znaczenie? Jeśli tak, to jakie? Jest to do czegoś potrzebne? Nawet jeśli to jak to zdobyć? Co ważniejsze, jak się tam dostać? Przejechałam palcami po zarysowanej kartce i olśniło mnie. Przypomniałam sobie jak kiedyś podczas jednego z ataku przepowiedni widziałam tą jaskinię, która znajdowała się w skale na plaży. Przestraszyłam się słysząc pukanie, a raczej straszne walenie do drzwi. Podeszłam do nich by po chwili otworzyć je. Przez uśmiech blondyna sama się uśmiechnęłam
**********************************
Witajcie drodzy czytelinicy <3 Taka mała informacja: prawdopodobnie rozdziały będą dodawane co dwa tygodnie
Pozdrowienia od:
Avelen Xx i Little Lies
P.s. Dziękujemy za ponad 10 tyś. wejść!!!
To jest cudne genialne boskie :-D
OdpowiedzUsuńTak się ciesze że Rose i Zayn są razem <3
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :-*
wspaniały ♥♥♥ *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na next <3 Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział *.* <3. Czekam na następny i życze weny ;D/ 【Ally】
OdpowiedzUsuń